![]() |
Ewa zjadła pierożkas (Iguazu, Argentyna) |
Z racji kolejnego już niestety roku, w którym święto
poznańskiego rogala muszę spędzać na emigracji, postanowiłam napisać o… cieście
z nadzieniem. I to w kontekście nie Świętego Marcina i specjału sprzedawanego z
tej okazji, ale pierogów i ich odmian, które to ciastem i nadzieniem różnią sią
bardzo, w zależności, gdzie się je chce spożyć.
Zaczniemy oczywiście od pierogów. Jest to dla mnie najbardziej
deficytowy towar, bo są one w Niemczech dostępne są jedynie w polskich lub
rosyjskich sklepach. W naszej zamrażarce zawsze jest więc kilka kilogramów i to
przeróżnego rodzaju.
Przygotowując tą notkę przeczytałam, że w mojej nowej
ojczyźnie jest jakaś odmiana nadziewanego ciasta ze szpinakiem, ale szczerze
mówiąc nie spotkałam się z tym daniem (może nie ma go po prostu w
Brandenburgii).
![]() |
Prekolumbijskie pierożkas, od indian Guarani (Iguazu, Argentyna) |
„Nasze” pierogi można dostać też w Rosji pod znaną wam być
może nazwą pielmieni lub na Ukrainie, gdzie nazywają się vareniki. Te, które ja
jadłam, przypominają nasze, choć ponoć jest też bardzo popularna wersja
smażona. W okolicznych krajach podaje się też inne wersje ciasta nadziewanego
np. na Słowacji bryndzą, a na Węgrzech pastą derelye, czyli rodzajem dżemu jagodowego. Natomiast w żadnym innym
kraju poza Polska nie spotkałam takiej gamy pierogów na słodko.
![]() |
Peruwiańskie pierożkas z cebulką - nie tak pyszne jak argentyńskie (Lima, Peru) |
Ciekawą wariację
można też spożyć na Kaukazie-w Gruzji zajadaliśmy się kołdunami, czyli ciasta
nadziewanego mięsem wołowym lub też baraniną podsmażaną z cebulką. Co ciekawe,
ta odmiana ma trochę inny kształt niż znane nam pierogi. Je się je ręką, a
część, którą się chwytało wkładając potrawę do ust, można potem wyrzucić (jest
też zresztą bardzo twarda).
I teraz w końcu
przechodzimy do Ameryki Południowej. A tu mamy prawdziwy rarytas, czyli
empanadas (przechrzczone przeze mnie na „pierożkas”). Pierożkas są zrobione z
trochę innego ciasta niż nasze, bo jest to połączenie drożdżowego i kruchego, z
zależności od regionu w różnych proporcjach. Często są podsmażane, a ich
prawdziwym sekretem jest, jak można się domyślić nadzienie. I tu mamy prawdziwą
poezję smaku, gdyż Latynosi pakują do środka kurczaka i wołowinę, a to wszystko
z domieszką sera, cebuli, czerwonej fasolki, oczywiście w przeróżnych
wariantach. Empanadas można kupić na ulicy, jako fast food, można zjeść w
restauracji, jest to też potrawa możliwa do skonsumowania zarówno na ciepło jak
in zimno. Jak się zapewne nietrudno domyślić, stała się naszym backpackerskim
faworytem i była najczęściej wspominanym przeze mnie smakiem Ameryki*.
Skoro już o smakach
Peru i nie tylko mowa, prezentuję kilka potraw i napojów z tego regionu.
![]() |
Popularniejsza niż Coca (Cola), (Lima, Peru) |
![]() |
Pisco Sour, czyli drink z surowym jajkiem (pychota!), (Lima, Peu) |
![]() |
Kornel zażera się czekoladowym ciastem, (Lima, Peru). |
*Brak pierożkas –
bądź ich nagły niedobór – wywołują u Ewy objawy odstawienia. Objawia się to
zmiennością nastroju, poszukiwaniem argentyńsko-peruwiańskiej knajpki bądź (to
najczęściej) kupnem biletów do Ameryki Południowej. Zostaliście ostrzeżeni!
tekst: Ewa
zdjęcia: Ewa/Kornel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz