środa, 26 listopada 2014

2 światy na końcu świata, czyli Wyspy Galapagos





Notka będzie krótka. Bo miejsca tego nie trzeba chyba „reklamować” słowem. Wystarczą zdjęcia. I właśnie ich pierwsza odsłonę postanowiliśmy Wam dostarczyć. A dlaczego dwa światy? Bo wyspy te składają się z tego, co nad ziemią – kilkusetletnich żółwi czy też fok, które nie boja się człowieka i radośnie wylegują się na ławkach w porcie, iguan lezących bezczelnie na środku drogi, omijane przez nieliczne samochody. Jest też świat podwodny – rekiny młoty, żółwie, ogromne ryby i piękne formacje stworzone z wulkanicznej lawy. 

 Oba światy łączy niemal mistyczna cisza, prastary spokój, praktycznie nieznany w naszych rozwrzeszczanych, szybkich miastach. Taki żółw potrzebuje, na ten przykład, sporo czasu, by ruszyć się z miejsca na miejsce. One mają też ciekawy, dla nas trochę absurdalny sposób rozwiązywania konfliktów – stają naprzeciw siebie, wyciągają szyję jak tylko najwyżej mogą. Wygrywa ten, kogo głowa jest wyższa. Bez rozlewu krwi, bez krzyku. Ale jakże inaczej praktycznie niezniszczalne istoty mają ze sobą walczyć? 


To inny, prastary, niezrozumiały i piękny świat. Tak piękny i tak dziwny, że jeśli tam się wybierzecie, nierzadko zwątpicie w znany nam porządek. Problemy wielkich staną się problemami maluczkich, a Wy, choć na chwilę, staniecie się stoickim żółwiem.

Dobrze, że istnieje – jeszcze – choć jedno takie miejsce na świecie.





















 tekst: Ewa/Kornel
zdjęcia: Ewa/Kornel

1 komentarz:

  1. Bardzo dobrze powiedziane - tego miejsca nie trzeba reklamować słowem :) Zdjęcia są cudowne, wszystko wydaje się być takie spokojne i można się rozmarzyć o wakacjach w takim miejscu.. :)

    OdpowiedzUsuń