poniedziałek, 26 maja 2014

Wspomnienie.


Ulica zwana Prostą, Damaszek
Kiedy człowiek wraca myślą do miejsc, które odwiedził, znajduje zazwyczaj jedynie miły ślad, wspomnienie szczęścia. Drink z palemką, pyszny kebab z Latakii, w tej uliczce tam trzeciej w prawo od rynku a potem w lewo dwadzieścia metrów od pana z lodem.

Te myślowe ślady, wyobrażenie świata, który był, bywają ucieczką przed nudą, szarością codzienności. Są mentalnym paliwem, które napędza nas na co dzień. Przynajmniej zazwyczaj. Bo czasem, z rzadka, jeśli ma się szczęście, stają się one jedynym świadectwem istnienia pewnych miejsc, miast i ludzi, których już nie ma, których losu nie sposób odgadnąć. 


Takstało się, niestety, z naszymi wspomnieniami z Syrii. Przypadek, a może moje niedorozwinięcie technologiczne w tamtym czasie sprawiło, że pisałem z niej maile. Chciałem opatrzyć je komentarzem, zestawić z aktualną sytuacją, ale nie znajduję słów. Bo jej nie rozumiem.

Przedstawiam więc Wam listy w formie oryginalnej, choć trochę skróconej i z dodanymi polskimi czcionkami.

Panorama Aleppo z Cytadeli
 
1. Guten Tag,

My mieli dwa szunes Dojcze tages.
Wczoraj włóczyliśmy sie po chrześcijańskiej dzielnicy Aleppo (cechy
charakterystyczne: brak śmieci na ulicach i pan krzyczący: Wy z Polska? Polska dobra ludzia, rozumisz Pan? Chodz mój sklep, niedaleka!) za Dojcze wycieczka, dzięki czemu mięliśmy możliwość zwiedzenia różniastych Kościołów z przewodnikami. Oni mówili na szczęście po angielsku i tylko Pastor im przerywał i tłumaczył na dojcza. Stad naumielismy sie Zachodniego języka. Gorzej, że pan kościelny poprosił Niemców, (co obejmowało również nas) o zaśpiewanie pieśni. Niestety, nie mogliśmy dołączyć do choru, ze względu na niemoc strun głosowych.

Którędy do Boga?

(…) Swoja droga, kościelny u greckich ortodoksów opowiadał o współżyciu muzułmanów i chrześcijan w Syrii. Dyskryminacja jest ogromna - chrześcijanie dostają w niedziele 2,5 h wolnego w pracy na msze. Jestem ciekaw, ilu muzułmanów w Polsce ma przerwę w piątek...

No dobra, to w skrócie o tym, co dziś. Od rana (…)ruszyliśmy zwiedzać Umarłe Miasta opuszczone ok. 12 wieku(…)Piorunujące i nieco przygnębiające wrażenie. Ale centralnym punktem była bazylika ze slupem Szymcia Slupnika. Wielka (…).

Ascetyczna Bazylika

Ale najciekawsza jest jednak historia [jego] życia (…) - on był swego rodzaju buntownikiem przeciw rozpasaniu i bizantyjskiemu przepychowi kościoła. Ten zaś potrzebował świętego ascety, coby go pokazać jako swojego - stad walnęli mu bazylikę po śmierci. I klasztor. I dom dla pielgrzymów.

Wniosek: niezależnie od tego, jak dobrze żyjesz potomni i tak zrobią z
ciebie pomylonego starucha na slupie.


2. 





 
 

Norie, Hama

(…)
Stamtąd [złapaliśmy] w autobus (miał nawet tv, taki czarnobiały, ale nie 
działał) i dotarliśmy do Hims gdzie wsiedliśmy w mikrobus (kto zna 
bliskowschodnie mikrobusy, ten może sobie wyobrazić. Kto nie - cóż, 
żaden opis tego nie odda) i hajda do Hamy, obejrzeć norie. Nie, to nie 
zwierzaki a bardzo stare kola wodne - część nadal działa.
 
Skromna Ewa we Wielkim Meczecie, Aleppo
 
A z Hamy autobusem VIP (ha, ma sie ten gest!!!) dotarliśmy do Halab 
(Aleppo) i siedzimy tu nadal. To bardziej konserwatywna część Syrii - 
znacznie więcej tu facetów w galabijach czy kobiet okutanych od stop do 
głów (ale ninja nadal są rzadkością), a miasto jest takie bardziej... 
inshallahowe. (…)

Maalua, Raj Utracony

4. Wróciliśmy do Damaszku (ilość oślepionych: 0, wiec tą razą na ulice zwaną 
Prostą nie poszliśmy) (...). Ostatnie dwa dni to, w 
sumie, mało szalona podroż po niesamowitych miejscach w Syrii. Wczoraj 
Maalua, miasteczko w większości chrześcijańskie z dwoma klasztorami - w 
tym św. Tekli (gdzie mieszkalismy), uczennicy św. Piotra i pierwszej 
męczenniczki. Miasteczko w ogóle niesamowite - 4 kościoły vs 2 meczety, 
ale z racji piątku te drugie wygrywały. Wszystko na wysokości 1600 m, 
takoż domki są częściowo kute w skale. Klimat jak z filmów o Jezusie.
Dziś zaś od 7 w drodze - przez Damaszek do Bosry. A tam taki 
standardzik, rzymskie ruiny. 
 

Amfiteatr w Bosrze

Ale - amfiteatr na bagatela 9000 miejsc zmieniony w fortece przez... 
wyleciało mi z głowy który kalifat.
 
Bosra
 
Do tego rzecz absolutnie wyjątkowa - większość ruin nie jest ogrodzona, wiec 
jest zamieszkała. Widok stalowych beczek uzupełniających dziury w 
starożytnych murach, tudzież dzieci grających w piłkę w rzymskim centrum 
handlowym... Ja mam oczywiście fetysz "światów postapokaliptycznych", 
także takie obrazki uwielbiam. I nie krzyczeć mi tu, ze dewastacja! (…)
 
3. 
 
Krak des Chavaliers

Podroż miała jeden przystanek, ale znaczący - Krak des Chavaliers.
Zamek robi niesamowite wrażenie, bo jest świetnie zachowany i ładnie
zrekonstruowany. A twierdza był zaiste potężną. Cytadela w Aleppo, która widzieliśmy kilka dni wcześniej, to przy nim marna imitacja twierdzy. Nawet nie wiem, gdzie jak go opisać - czy zacząć od potężnej fosy (a jednocześnie zbiornika wody), niekończących sie stajni, czy też garnizonowej kuchni z piecem na 2000 osób. Choć pewnie trzeba wspomnieć o którejś z kilkudziesięciu baszt i granitowych płytach na całym wzgórzu, by ochronić górny zamek przed podkopem. (…)
A może opisać lwy Ryszarda Lwie Serce*, czy tez kościół przerobiony na meczet?
Ten zamek po prostu trzeba obejrzeć samemu. I tylko zasmucić sie jego historia i tymi, którzy go zamieszkiwali. (…)

Masalama,

Kurnal la Ila

*bądź sułtana, który go zdobył. Ale to szczegóły.


Ciężko uwierzyć, że Aleppo i Hama są dziś jedynie kupą ruin. Że na rozległych bazarach nie kupisz już 
świerzych oliwek ani słynnego mydła.
 
A jednak trzeba wierzyć, że ludzka nienawiść i małość nie zabrała nam tego na zawsze.
 
Że kiedyś Allach, Jachwe i Jezus pozwolą mi ponownie ujrzeć świt ze szczytu cytadeli, której ongiś bronił Murad Pasza. 
 
 
Cytadela w Aleppo nocą
 
 
Szerzej znany jako Józef Bem.


tekst: Kornel
zdjęcia: Ewa/Kornel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz